środa, 6 stycznia 2016

Dlaczego mówisz mi jak mam żyć?

Wszędzie! Wszędzie są CI ludzie, którzy mówią nam jak żyć. W szkole, w pracy, w kościele, na wakacjach, w domu, wszędzie! Ciągle powtarzają ci co jest odpowiednie,a co nie. Jak powinieneś się zachowywać, a jak nie. W co powinieneś wierzyć, a w co nie. Jakie powinieneś mieć zdanie, jak powinieneś się ubierać, malować, jeść, co robić, JAK ŻYĆ. W szkole nauczyciele mówią nam jak mamy się zachowywać, mimo, że jednak jesteśmy prawie dorośli. Wmawiają nam swoje zdania na temat danej rzeczy, która w rzeczywistości prawdą nie jest, doskonale to wiesz! ... ale grzecznie przytakujesz i spuszczasz wzrok, żeby się nie udzielać. Nauczyciele polskiego podają konkretną liczbę książek, które powinniśmy przeczytać! Chodź ty wiesz, że nie potrafisz tyle przeczytać, grzecznie potakujesz, a potem kłamiesz, że właśnie tyle przeczytałeś! nauczyciele od matematyki mówią nam ile powinniśmy zrobić przykładów, aby dobrze opanować dany temat. Chodź ty wiesz, że tyle nie potrzebujesz, bo wiesz, że materiał opanujesz po 5. przykładach, a nie 10.! Ale kiedy przychodzi co do czego nauczyciel nie wierzy ci, że twoja głowa opanuje materiał po mniej niż 10-ciu przykładach, wtedy poddajesz się i obiecujesz zrobić jeszcze 5 przykładów. Ksiądz w kościele powtarza wciąż w co masz wierzyć i jak masz wierzyć, żeby twoja wiara była prawdziwa, że nie możesz opuścić jednej niedzieli w kościele, bo to kary godny grzech i wstyd! Wmawia ci, że powinieneś spowiadać się co miesiąc i  ty grzecznie przytakujesz i spowiadasz się, bo to nie wypada księdzu odmawiać. Chociaż.. czekaj. Czy to nie twoje życie? Czy to nie ty przypadkiem decydujesz? Albo przynajmniej powinieneś..?



Słyszałam to już niezliczone ilości razy, że nawet pomyślałam sobie 'czy oni traktują mnie poważnie?'. No właśnie, z jednej strony słyszę wciąż, że 'wy jesteście już praktycznie dorosłymi ludźmi', a z drugiej słyszę ciągłe pouczania jak zrobić to i tamto, jak się zachowywać tam i tu, jak ŻYĆ... Czasem zastanawiam się czy nie wyglądam na 5 lat, ale potem patrze w lustro i odciągam te myśl daleko, bo ciało mówi za siebie, że dzieckiem nie jestem.

Czy człowiek już nie ma prawa do własnego zdania? Że wolność słowa, mówią. Czy człowiek sam nie może decydować co jest dla niego dobre? Czy człowiek wiecznie musi słuchać co inni mają do powiedzenia, a on sam ma siedzieć w ciszy i tylko się zgadzać? Otóż nie! Jeśli wiec każdy ma prawdo do własnego zdania i każdy ma wolną wolę to czy oni wszyscy, wielcy, najmądrzejsi ludzie, którzy wmawiają nam rzeczy niezgodne z nami samymi, mogą się w końcu uciszyć i pozwolić nam wybrać? Nie, nie mogą. Oni nie potrafią. To ty musisz powiedzieć - nie.

Powiedz to co czujesz.

Dlaczego nie powiesz, swojego zdania na ten temat? Dlaczego wciąż milczysz, albo potakujesz, dlaczego w ciszy wciąż przeklinasz tę osobę, ale nie powiesz co myślisz.
Własne zdanie podobno zazwyczaj bierze się z doświadczenia. Każdy ma inne doświadczenia. Każdy jest inny, ale niektórzy, jak widać nie potrafią tego uszanować. Widać to, doskonale.


https://unsplash.com/

Buntownik?

Nie zrozumcie mnie źle. Nie każde wam krzyczeć na cały świat o swoim zdaniu i uczuciach. Nie każde wam spierać się z nauczycielami, rodzicami albo księdzem. Ale jeśli coś wydaje wam się dziwne, trudne do zrozumienia, albo inne niż do tej pory słyszeliście po prostu to powiedźcie. Jeśli zaś uważacie inaczej - każdy powinien to zrozumieć.  Myślę, że czasem rzeczy i słowa niezgodne z wami samymi  i zrozumieć i powiedzieć, że uważa się inaczej. I to nie jest jakieś zabronione, to nie jest buntowanie się.

Jednym z moich postanowień na ten rok to mówić prawdę i wyrażać swoje zdanie. Nie chce się już ze wszystkim zgadzać, żeby tylko mieć święty spokój.

Nat x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz